Niedziela dla włosów (25): Odlewka Kallos Cherry, próba uzyskania objętości i trochę nawilżenia

• niedziela, 3 maja 2015
Jak wiecie lub nie, ostatnio zakupiłam kilka masek firmy Kallos, z czego 2 są dla mnie. Reszta poszła do moich koleżanek. Od jednej z nich dostałam odlewkę maski wiśniowej - Kallos Cherry. Troszkę ona już u mnie leży, ale do tej pory nie wylądowała na moich włosach, nie to co Blueberry czy Aloe :) Dlatego dziś postanowiłam ją wykorzystać i na oko starczy mi na 3 użycia. Niedzielę zaczęłam wczoraj od nałożenia na włosy żelu aloesowego, a na to oleju kokosowego przed pójściem spać. Związałam je w luźnego koczka, którego możecie podziwiać na zdjęciu na instagramie. Rano jeszcze trochę pochodziłam w takich włosach i dołożyłam im resztek maski Alterra granat i aloes na kilkanaście minut. Wszystko zmyłam ciepłą wodą jak mogłam najdokładniej i na skalp dałam maskę drożdżową DIY. Pół kostki drożdży na odrobinę wrzącej wody (mniej niż 1/3 kubka) i trochę maski Alterra granat i aloes (znowu), aplikujemy po wystygnięciu. Teraz mogę w końcu do niej wrócić, ponieważ zrezygnowałam z używania wcierki Joanna Rzepa, która powodowała szybsze przetłuszczanie się. Bez sensu było nakładanie maski drożdżowej w czasie aplikowania wcierki, skoro i tak drożdże nie mogły porządnie zadziałać.

Na długość nałożyłam tytułową maskę wiśniową. Po około 40 minutach włosy i głowę umyłam żelem do higieny intymnej Facelle, któremu dałam drugą szansę. Poprzednia wersja się nie sprawdziła, więc podczas zakupów wybrałam tą z aloesem. Całkiem dobrze się pieni, ale jutro dopiszę Wam jak jest ze świeżością włosów. Po poprzedniej wersji na drugi dzień włosy wyglądały na bardzo tłuste i dlatego potem niechętnie sięgałam po Facelle. Po umyciu i podczas schnięcia włosy zaczęły się... kręcić! No szok normalnie. Wiadomo moje włosy nie kręcą się zbyt mocno, ale to i tak cud, że coś się z nimi dzieje. Podejrzewam, że do zasługa Kallosa Cherry i żelu aloesowego pod olej. Nawet tata się mnie pytał, co tym razem zrobiłam z włosami, bo się kręcą :D Wyglądały tak:

Nieokiełznane, lekko puszyste coś :D

Były świetnie nawilżone i odbite od nasady dzięki drożdżowej masce na skalp. Nie są ani trochę oklapnięte. Po wykonaniu tych zdjęć zawinęłam je w koczka ślimaczka i teraz po rozczesaniu wyglądają tak:


Po rozczesaniu z loczków nie zostało nic oprócz powywijanych końców :) Za to objętość kucyka jest jakby większa, co mnie bardzo cieszy.


Kilka informacji
Przy okazji chciałabym się czymś z Wami podzielić :) Założyłam na facebooku FANPAGE mojego bloga. Wiem, że póki co nie będzie tam jakiejś rekordowej liczby fanów, ale mimo to będzie mi bardzo miło jeśli klikniecie "Lubię to" :) Mam zamiar wrzucać tam różne ciekawe rzeczy, posty, ale zobaczymy jak to jeszcze będzie. Planuję też zrobić jakieś rozdanie na blogu, ale prawdopodobnie dopiero w wakacje, możliwe że na początku. Póki co mam wolne, ale po powrocie do szkoły jadę na wycieczkę klasową, potem jakieś ostateczne sprawdziany, wiecie pewnie jak to jest :) To by było na tyle...


Buziaki :*
Patrycja

39 komentarzy

  1. Rzeczywiście fajnie się kręcą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie ładne! Widzę, że nie tyko ja pokochałam olejowanie na gorvitę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie śliczne <3 fajnie że masz fanpage )

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście te fale to może być zasługa Cherry-na niejednym blogu czytałam, że ma taką moc:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale błyszczą :) końcówki wyglądają rewelacyjnie !

    OdpowiedzUsuń
  6. ja juz od dluzszego czasu planuja kupic ta maske z Alterry ale jakos nie moge sie zebrać :)
    sliczne włosy! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie Rzepa działała odwrotnie, przedłużała trochę świeżość-ten sam problem, co Ty z Rzepą, mam za to z Jantarem :( Muszę kupić kiedyś tego Kallosa Cherry, ma dobre opinie!

    OdpowiedzUsuń
  8. chciałabym aby moje się tak kręciły :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę fajne loczki Ci się porobiły :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdzie kupiłaś olej kokosowy:)?

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuje Ci za rady :) chętnie wybiorę coś dla siebie z zaprezentowanych przez Ciebie kosmetyków :) fajne loczki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudownie się pokręciły :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, że rozczesałaś loczki, chociaż i tak włosy wyglądają ładnie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz niesamowicie gęste włosy ! Zazdroszcze

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię tą maskę z Alterry :-)
    Śliczne ,asz włoski :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię jak włosy mają taki ładny połysk :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja również testuje kilka kallosów ale Cherry nie mam w arsenale ;) Lece na twój fanpejdż :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękne włosy, ja stosowania drożdży trochę się obawiam, ale może i niepotrzebnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie chciałam ich pić, ale postanowiłam się przemóc i piję z koleżanką :) Najlepiej znaleźć kogoś z kim się będzie piło i wtedy większa motywacja jest :D My jak do siebie dzwonimy to pierwsze pytanie jest czy piłaś drożdże :D

      Usuń
  19. Jejku, wyglądają super! *.* No i zrobiłaś mi smaka na Kallosa Cherry, a Banana jeszcze leży nienapoczęty i czeka na testowanie ;)) Czy Cherry pachnie jak tytułowa wiśnia?
    A czy nakładałaś kiedykolwiek żel aloesowy na skórę głowy? Jestem ciekawa, jakby zadziałał :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kallos Cherry pachnie takimi tanimi wisniowymi lizakami i zapsch na moich włosach cały czas czuć! Ciekawa jestem Banana, ale narazie kolejnego Kallosa nie kupię, o nie :p Żel aloesowy nakładam na włosy i skalp i sprawdza się wszędzie super. Włosy i skóra są nawilzone, a jak masz jakieś podrażnienia to je łagodzi i szybciej się goją :) Ogólnie aloes to jakiś cud natury :)

      Usuń
  20. Jak się ładnie kręcą :)
    Muszę wrócić do maski drożdżowej :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękne,lśniące włosy.A metody odżywiania całkiem niezłe;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Objętość wspaniała i długość :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ależ masz piękne włosy <3 samo patrzenie na nie motywuję mnie do rozpoczęcia włosowych rytuałów pielęgnacyjnych.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wyglądają naprawdę dobrze :) I ładnie błyszczą!

    OdpowiedzUsuń
  25. chciałabym sprobowac zrobic sobie taka maske drozdzową ale nie wiem jak sie za to zabrac, moge dodac do drozdzy z wrzątkiem np. maskę Kallos zieloną, bo akurat mam taką?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do wrzątku nie, bo drożdże mogą zacząć reagować z maską, ale po ostygnięciu jak najbardziej :) Możesz spróbować z tym Kallosem, chociaż zawierają one po zapachu silikony, więc mogą obciążyć włosy... lepiej wybierać maski bez silikonów ;) Można nałożyć też drożdże bez maski, ale wtedy do kubka wlewasz bardzo malutko wody, żeby nie były wodniste, a bardzo gęste i nakładasz jak ostygną na skalp :)

      Usuń
  26. Można wiedzieć gdzie kupiłaś ten żel aloesowy? Słyszałam o nim wiele dobrego i chciałabym włączyć go do pielęgnacji twarzy. Nie znoszę zapachu drożdży, ale po tym jak wyglądają Twoje włosy zastanawiam się czy jednak nie spróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żel aloesowy dostaniesz w każdej aptece, ja kupiłam w Dbam o zdrowie :) Kosztuje około 10 zł, ale naprawdę warto :) Stosuję też do ciała i jest bardzo ładnie nawilzone :)

      Usuń
  27. o kurcze nie pomyślałam o aptece wielkie dzięki :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie motywacją. Cieszę się z każdego komentarza i staram się na wszystkie odpowiedzieć :) Jeśli masz jakieś pytania lub chcesz wyrazić swoje zdanie skomentuj lub napisz na mój e-mail. Nie bój się, nie gryzę, a czasami nawet potrafię pomóc ♥

SZABLON BY: PANNA VEJJS.