Dzisiaj przychodzę do Was z postem o moich włosach. Wczoraj napisałam o nich nieco w skrócie. Natomiast dziś postaram się napisać o nich wszystko, co możliwe :) A więc moje włosy wyglądają tak:
Według moich testów i obserwacji są one średnioporowate w
kierunku wysokoporowatych, a były wysokoporowate, czyli mały sukces mam już za
sobą. Ciągle walczę o to, by były jak najmniej porowate, jednak wiem, że nie
można, aż tak diametralnie zmienić włosów i to jeszcze w krótkim czasie... ehh,szkoda. W przypadku włosów potrzebujemy niestety dużo cierpliwości oraz
systematyczności. Jako leniwiec z natury, uczę się właśnie tej drugiej cechy. Nawet, gdy nie mam na nic siły,
mówię sobie, że muszę zadbać o moje włoski, bo przecież chcę je zapuścić,
zagęścić i zmniejszyć wypadanie czy niszczenie. Ponadto moje włosy są cienkie i
niezbyt gęste. Może i nie są rzadkie, ale gęste napewno nie, powiedzmy, że
umiarkowane. Przetłuszczają się przy skórze głowy. Muszę je myć co 2 dni.
Kiedyś myłam co 3, teraz nie ma szans, żeby wytrzymały jeszcze jeden dodatkowy
dzień. Często klapną, ale nie przez to że są przetłuszczone. Nie wiem do końca czemu, ale podejrzewam, że być może powodem są maski nawilżające. Ale przecież
nie nakładam ich dużo na głowę... Co do
końcówek, jeśli zaniedbam ich pielęgnację, puszą się, plączą i wywijają na
wszystkie strony. Kiedyś używałam jedwabiu firmy „Biosilk” choć były zdrowe. Chciałam je zabezpieczyć, a tylko zrobiłam im krzywdę. Dlaczego? Jedwab
„Biosilk” to chyba najgorszy tego typu kosmetyk jaki powstał. Podczas
stosowania włosy były ładne, milutkie i fajnie się układały. W połowie
buteleczki zauważyła, że żeby nadal były takie ładne jak dotychczas muszę kłaść
więcej produktu. Robiłam tak. Po skończeniu buteleczki, nie mogłam znaleźć
kosmetyku w sklepie, gdzie go kupiłam. Miałam przerwę od tego kosmetyku. Wtedy
zobaczyłam jak stan moich włosów naprawdę uległ wielkiej zmianie. Bez jedwabiu
zaczęły się szybko rozdwajać, puszyć, kruszyć itd. Po przeczytaniu, co nieco na
ten temat, zrozumiałam, że to alkohol zawarty w „Biosilk” wyniszczył mi
końcówki. Powiedziałam sobie, że już NIGDY więcej tego badziewia! Owszem
jedwabie są dobre do zabezpieczania końcówek, ale tylko takie bez alkoholu i z
łatwymi do zmycia silikonami. Moje włosy
są bardzo delikatne, więc rzadko sięgam po prostownicę, lokówkę czy suszarkę.
Tego pierwszego i ostatniego wystrzegam się najbardziej, ponieważ wiem, jak
bardzo mogą zniszczyć delikatne włosy. Moja znajoma od lat suszyła włosy i
jaki jest tego efekt? Spalone, spuszone do granic możliwości włosy. Uwierzcie mi, może na początku prostownica, suszarka, lokówka świetnie spełnią swoją rolę, ale potem staną się Waszym najgorszym wrogiem.
Podsumowując moje włosy są:
- proste,
- średniej długości,
- koloru ciemnego blondu,
- średnioporowate w kierunku wysokoporowatych,
- przetłuszczające się,
- nie mają łupieżu,
- przesuszone na końcach,
- rozdwajające się,
- cienkie,
- niezbyt gęste,
- delikatne.
Co lubią moje włosy?
- delikatne maski,
- naturalne produkty,
- szampony z SLS/SLES (co mnie dziwi),
- szampon pokrzywowy,
- odżywki nawilżające o niskim PH,
- płukanki,
- olejowanie.
A czego nie lubią?
- ciężkich i trudnych do zmycia szamponów, odżywek, masek,
- prostownicy, lokówki, suszarki!
- alkoholu w składzie produktów do zabezpieczania włosów,
- prostownicy, lokówki, suszarki!
- alkoholu w składzie produktów do zabezpieczania włosów,
- za dużo protein.
Trzymajcie się :)
tyśka
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest dla mnie motywacją. Cieszę się z każdego komentarza i staram się na wszystkie odpowiedzieć :) Jeśli masz jakieś pytania lub chcesz wyrazić swoje zdanie skomentuj lub napisz na mój e-mail. Nie bój się, nie gryzę, a czasami nawet potrafię pomóc ♥