Witajcie kochani :) Dzisiejszy post będzie krótszy niż zwykle przez awarię internetu, która trwa u mnie od piątku. Wszyscy staramy się w rodzinie jakoś to naprawić, ale bez skutku. Oczywiście firma, która dostarcza nam internet delikatnie mówiąc "zlała sobie nas" już w piątek "bo święta". Mój internet w telefonie również jest kiepski i za słaby, by dodać taki post wraz ze zdjęciami... Wczoraj była już totalna załamka, ale sąsiad postanowił nam pomóc i udostępnić internet przez święta <3
Niedzielę rozpoczęłam w fantastycznym humorze udając się do kuchni. Znalazłam mnóstwo bananów i postanowiłam z nich skorzystać. Bardzo lubię te owoce, ale jeszcze nigdy nie wylądowały na mojej głowie. Trzeba to nadrobić! Dlatego postanowiłam przygotować znaną dla wielu włosomaniaczek maskę bananową, którą albo się kocha, albo nienawidzi :)
Jak przygotować maskę bananową?
Potrzebujemy:
- pół banana
- 5 czubatych łyżeczek jakiejś maski
- jeśli chcemy możemy dodać jeszcze miód, glicerynę, sok z cytryny albo olej
Ja wybrałam wersję standard bez dodatków. Wybrałam najbardziej dojrzałego banana i 3 maski do włosów Kallos: 2 łyżeczki Omegi, 2 Keratin i 1 Silk. Banana rozgniotłam widelcem, a następnie dodałam do niego wybrane maski. Próbowałam wszystko dokładnie zblendować, ale jak na złość, zepsuł się także blender... no porażka po prostu. Tak więc moja maseczka bananowa miała sporo grudek, które mogłyby sprawiać problem przy spłukiwaniu maski. Wiele dziewczyn bardzo na to narzeka. Postanowiłam jednak zaryzykować i nałożyć tą papkę na włosy. Było jej tyle, że spokojnie starczyłoby na 2 głowy, ale jakoś moja mama nie była chętna :D Tak więc cała maseczka wylądowała u mnie, było jej naprawdę dużo. Trzymałam ją około godzinę, może za długo, ale szczerze zapomniałam o niej :) Ze zmywaniem nie miałam większego problemu, no może trochę, ale napewno nie sprawiła mi tyle ile innym dziewczynom. Następnie wykonałam peeling cukrowy skalpu. Postanowiłam robić go częściej ze względu na kurację nową wcierką. Chcę żeby chociaż ta sprawdziła się odpowiednio i w końcu coś zrobiła z tym okropnym wypadaniem. Na peeling złożyły się 2 składniki: 3 łyżeczki cukru i łyżka szamponu Radical. Zaaplikowałam to na głowę i wykonałam delikatny masaż. Wszystko dokładnie spłukałam i umyłam następnie głowę szamponem Babydream. Na oczyszczonych włosach, wyjątkowo mocno się pienił. Na chwilę na włosach pojawiła się odżywka Nivea Long Repair - głównie w celu łatwego rozczesywania. Po wyschnięciu w końcówki wtarłam serum Green Pharmacy i prezentują się teraz tak:
Jak widzicie święta trochę pechowe. Miałam nadrobić trochę w blogowaniu, dodać więcej przydatnych postów, a tu awaria internetu. Po świętach w następnym tygodniu bedę mieć urwanie głowy w szkole, ale postaram się tu zaglądać. Choć nie ukrywam, tydzień będę naprawdę ciężki...
Co do tej niedzieli jestem bardzo zadowolona z działania maski bananowej. Nie miałam większego problemu z jej spłukaniem i sprawdziła się wyjątkowo dobrze. Włoski są nawilżone, miękkie i takie mięsiste. Napewno pojawi się ona nie raz na moich włosiętach :) Oczywiście zdjęcia tego nie odzwierciedlają przez te moje smętne końce i wypadani... Chciałam jeszcze zdradzić, że planuję odwiedzić po świętach fryzjerkę w celu podcięcia kilku centymetrów. Wiem, że tego potrzebują, są coraz bardziej smętne - taki to urok bycia cienkowłosą... Jeśli się uda to wyjdę z salonu z prostymi włosami obciętymi maszynką :) Oby poszło jak najmniej do ścięcia :)
Pozdrawiam,
Patrycja
Pozdrawiam,
Patrycja
U mnie właśnie największy problem przy takich maskach to spłukanie :D bardzo ładne włosy <3
OdpowiedzUsuńPomyślałam na wstępie, że zjadłabym tę maseczkę, ale jak przeczytałam, że trzeba dodać do niej maski Kallosa, to zmieniłam zdanie :D Chociaż czekoladową bym nie pogardziła :D :D
OdpowiedzUsuńJa przed jej zrobieniem musiałam zjeść jakiegoś banana, są pyszne <3
UsuńBlask <3
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś przygotuję sobie taką domową maskę z banana :)
OdpowiedzUsuńPiękne:)
OdpowiedzUsuńprzepiękne włosy po tej masce :)
OdpowiedzUsuńPiękne włosy:) m,uszę wykonac tą maskę:)
OdpowiedzUsuńAle masz przerzedzone końcóweczki :o Ale blask cudo <3
OdpowiedzUsuńU mnie dziś też maska bananowa, ale ja z lenistwa poszłam na łatwiznę i nałożyłam kallosa bananowego :D
Ale super błyszczą! Szczerze mówiąc ja średnio przepadam za domowymi maskami ;)
OdpowiedzUsuńAle długie! Ja jeszcze nie miałam okazji testować na sobie maski bananowej i pewnie z moim zapałem nie nastąpi to dość szybko. Dziękuję za przypomnienie, że muszę wykonać peeling skalpu ;) jutro to zrobię.
OdpowiedzUsuńNie robilam nigdy takiej maski;P
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować maskę z bananem :)
OdpowiedzUsuńpodobają mi się Twoje włosy :D
OdpowiedzUsuńMaske bananowa uwielbiam :) Sasiada pozazdroscic ;) 3mam kciuki, zeby i internet i blender szybko wrocily do stanu uzywalnosci ;) Sliczne wlosy :)
OdpowiedzUsuńInternet wrócił zaraz we wtorek po świętach :) Blender trzeba chyba będzie zakupić nowy :) Dobrze, że chociaż włosy i maska spisały się tak jak trzeba ;p
UsuńAle połysk... kurczę dużo osób ma niedziele dla włosów z bananem.
OdpowiedzUsuńJa jestem na to zbyt leniwa :D
banana kocham ale masseczki jeszcze nie robiłam:) błyszczą obłędnie
OdpowiedzUsuńŚwietne włosy;) Ale bałabym się takiej maseczki:)
OdpowiedzUsuńcoś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie jakoś ten banan chociaż może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńO spłukiwaniu banana naczytałam się wiele złego, więc ja go nie ruszam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ladnie blyszcza :-) jakiej wcierki uzywasz? Ja szukam czegos dobrego na wypadanie
OdpowiedzUsuńJoanna Rzepa :) ale planuję jeszcze pić siemię lniane albo drożdże, bo moje włosy ciężko popędzić do wzrostu :)
UsuńBardzo prosta w przygotowaniu maska, chętnie kiedyś taką zrobię. Bo kiedy czytam o tych wszystkich półproduktach, z których zazwyczaj przyrządza się domowe maski, odchodzi mnie ochota na eksperymentowanie. Odzywka bananowa sprawdza się u mnie bardzo dobrze, to może i banan zadziała.
OdpowiedzUsuńPółprodukty to fajna sprawa, ale nigdzie stacjonarnie nie da się większości dostać i trzeba zamawiać przez internet. Na pewno kiedyś się skuszę i zamówię, ale póki co nie mam takiej potrzeby ;) Wolę wypróbować to co naturalne i łatwo dostępne. Maska bananowa jest doskonałym przykładem, w dodatku tanim i szybkim w przygotowaniu :)
UsuńNie słyszałam nigdy o takiej masce ;)
OdpowiedzUsuńAle pięknie Ci lśnią włosy :)
OdpowiedzUsuńO takiej jeszcze nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńkiedyś użyłam takiej maski na włosy i miałam duży problem z wypłukaniem włosów, dlatego prędko nie spróbuję chociaż przyznam że kusi trochę :)
OdpowiedzUsuńMi bardzo przypadła do gustu, daje fajny efekt :) Podoba mi się to, że włosy są po niej mięsiste i takie nawilżone, jakby były delikatnie mokre :)
UsuńMasz piękne i zdrowe włosy, tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuń:*
Do pozazdroszczenia jeszcze wiele im brakuje ;) Przede wszystkim gęstości i grubości :)
Usuń