Na Instagramie pisałam Wam, że miałam usuwaną ósemkę u chirurga, więc jak się domyślacie to był jedyny powód dlaczego mnie tu dłużej nie było. Potrzebowałam weekendu, żeby troszkę odpocząć i mimo że nadal jestem osłabiona, muszę przecież wrócić do szkoły i do blogowania ;) A właściwie w tym drugim przypadku to chcę, bardzo chcę! Dzisiaj przygotowałam dla Was niedzielę dla włosów i to nie byle jaką, bo masła na głowie to jeszcze u mnie nie było :)
Dlaczego zdecydowałam się postawić na masło? Nie jestem dziewczyną, która uwielbia eksperymentować, ale czasami naprawdę to lubię. Mama mojej koleżanki opowiadała nam niedawno, że zaczęła smarować ręce do snu masłem, ponieważ borykała się z bardzo popękanymi i suchymi rękami. Żaden krem na nią nie działał, więc zaszalała i sięgnęła po masło, które o dziwo zadziałało i bardzo szybko pomogło. Postanowiłam również zaryzykować oraz przekonać się, co masło jest w stanie zrobić z moimi włosami, które troszkę zaniedbałam przez złe samopoczucie po zabiegu.
Zmoczyłam włosy i nałożyłam masło na włosy, najwięcej na końcówki a im bliżej głowy tym coraz mniej. Po 30 minutach, dołożyłam Kallosa Omegę na kolejne pół godziny. Po tym czasie umyłam włosy szamponem Yves Rocher. Nie zdecydowałam się na więcej produktów, ponieważ nie miałam pojęcia co mogę otrzymać na włosach: puch, obciążenie czy może coś co mnie zadowoli. Czekałam aż włosy spokojnie wyschną, żeby jak coś potem je ratować ;) Jak się okazało nie musiałam ich ratować! Owszem były puszyste, może na końcach odrobinę za bardzo, ale serum nie jest potrzebne, bo moje włosy po kilku godzinach dochodzą do siebie i są idealnie puszyste, i idealnie dociążone. Nawet teraz jestem zadowolona, ponieważ czasami naprawdę lubię taką objętość i puszystość, zamiast ciągłego strączkowania.
A Wam jak się podoba? Tak wiem, dzisiaj zaszalałam ze zdjęciami, a co! Raz na jakiś czas trzeba zwłaszcza, gdy jest się w domu i oświetlenie ładne, że nie trzeba korzystać z lampy ;)
Pozdrawiam,
Patrycja
Nigdy nie słyszałam o maśle na włlosach :)
OdpowiedzUsuńSzczerze to ja też nie, ale tak mnie jakoś poniosło ;)
UsuńPierwszy raz słyszę o nakładaniu masła na włosy ale czego to my włosomaniaczki nie wymyślimy :)
OdpowiedzUsuńO na to bym chyba nie wpadła; )
OdpowiedzUsuńWow, masło na włosy. Ciekawa sprawa :)
OdpowiedzUsuńA ja juz maslo nakladalam na wlosy i pisalam tez na blogu o tym :) tez mi sie efekt podobal :) i super zdjecia!
OdpowiedzUsuńŁadny efekt :) Choć ja bym się na masło na włosach nie odważyła :D
OdpowiedzUsuńJa lubię, gdy włosy sa puszyste :)
OdpowiedzUsuńNie nakładałam jeszcze masła na włosy, ale skoro lubią oleje to czemu nie? ;) piękne włosy.
OdpowiedzUsuńSzalony pomysł! :) Dobrze, że nie było katastrofy :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze masła na włosach ale widzę, że warto zaszaleć :D
OdpowiedzUsuńAle masz fajne długie włoski :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować, ale piękne i długie:D
OdpowiedzUsuńMasło na włosy - ciekawy pomysł :D
OdpowiedzUsuńo wow:) pierwsze słyszę :) a jakie masło?
OdpowiedzUsuńNajzwyklejsze z biedronki ;) Generalnie musi być to masło, nie żadne delmy czy smakowity :)
Usuńw końcu w mieście mam salon YR i chyba pójdę kupić ten szampon :)
OdpowiedzUsuńO maśle na włosy jeszcze nie słyszałam :) jak widać blogosfera potrafi zaskoczyć :D
OdpowiedzUsuńWłosy faktycznie ładnie wyglądają :) Śmieszny pomysł z tym masłem, ale, jak widać, wart wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńA to dopiero ! No niezle :-) slyszalam juz o majonezie na wlosach a teraz maslo :-D
OdpowiedzUsuńJa do majonezu długo nie mogłam się przekonać, ale jak widać z masłem nie było problemu i z włosami po nim też nie ;)
UsuńJa do majonezu długo nie mogłam się przekonać, ale jak widać z masłem nie było problemu i z włosami po nim też nie ;)
Usuńodważnie z tym masłem. ja żeby być oryginalna chyba smalec nałożę ;)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci włosów. nie dość że długie to jeszcze sprawiają wrażenie, dość gęstych i grubych <3
Troszkę bałabym się eksperymentować z masłem, ale widać, że nie ma się czego bać :)
OdpowiedzUsuńNigdy o tym nie słyszałam, muszę spróbować :D
OdpowiedzUsuńMasz piękne włosy :)
Koniecznie spróbuj! Dziękuję :*
UsuńNie wpadłabym na to żeby użyć masła :)
OdpowiedzUsuńWow, masła u mnie jeszcze nie było :D
OdpowiedzUsuńMyślałam, że u mnie na włosach było już wszystko. A tu proszę, taka niespodzianka. Nie byłabym sobą gdybym nie przetestowała tego ;)
OdpowiedzUsuńJa czasami tez lubię coś wymyślić i zaszaleć, stąd też pomysł na masło ;)
Usuńwspółczuję ósemek , u mnie gorzej było jak żeby zrobić im miejsce wyrwano 7 ;) co do włosów ,chyba z masłem bym się nie odważyła eksperymentować :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRobiłam wszystko chyba ze swoimi włosami ale masła nie nakładałam. :D
OdpowiedzUsuńJa tak samo ;D
UsuńCo za pomysł :D Wszystkiego trzeba próbować :) Efekt całkiem całkiem ;)
OdpowiedzUsuńMasła na włosy bym nie nałożyła, ale zawsze po smarowaniu nim blach wsmarowuję je w dłonie i paznokcie :D
OdpowiedzUsuńPodsunęłaś mi pomysł na kolejną NDW :) ostatnio były pomidory, więc nadszedł czas na masło;)
OdpowiedzUsuń