Opakowanie, wygląd, cena i dawkowanie
Tabletki można kupić w każdej aptece. Kosztują od 6 do 10 zł. Cena się waha, przykładowo swoje pierwsze opakowanie kupiłam za 8,50 zł, kolejne opakowania za ponad 7 zł, a ostatnie za 6 zł z groszami. W każdym opakowaniu znajdują się 2 listki białych tabletek, na których jest łącznie 50 tabletek. Na pudełeczku i ulotce napisano, że można przyjmować do 6 tabletek w ciągu dnia. Osobiście zaczęłam od 4 tabletek dziennie, a potem było różnie: czasami 5, czasami 4, a pod koniec kuracji 6. Wydajność różni się od spożywanej ilości. Chciałabym uprzedzić Was przed smakiem tabletek, dla mnie jest okropnie gorzki! Nieraz zdarzyło mi się nie połknąć tabletki i czułam tą gorycz. Musiałam się jednak jakoś przemóc, bo w końcu zależało mi na efektach. No właśnie, a jak efekty?
Efekty stosowania przez 2 miesiące
Calcium Pantothenicum stosowałam ponad 2 miesiące. Kilka razy zdarzyło mi się nie wziąć tabletek, ale to było nie więcej niż 5 razy w ciągu całej kuracji. W pierwszych dniach nie zauważyłam niczego szczególnego, po kilku tygodniach też nie. Dopiero w drugim miesiącu przyjmowania tabletek zauważyłam minimalną różnicę. Pojawiło się trochę "bejbików". Z czasem miałam wrażenie, że włosów jest więcej, gdy je przeczesywałam. Nie zauważyłam jednak wielkiego wysypu małych włosków, pojawiła się ich mała ilość. Nie było też szału odnośnie przyrostu. Wydaje mi się, że był to standardowy 1 cm, maxymalnie 1,5. Lepsze efekty odnotowałam w przypadku paznokci, które stały się wyraźnie mocniejsze, ale i tak mój pech sprawił, że z długasków mam teraz krótkie, a to dlatego, że mocno uderzyłam dwoma paznokciami w szafkę, no i trzeba było je spiłować, bo się złamały. Możecie się dziwić, czemu rzekomo twarde paznokcie, jak mówię połamały się. Niestety uderzenie było bardzo mocne i bolesne. Co do cery spotkało mnie bardzo niemiłe zaskoczenie. Na początku kuracji wyskoczyło mi mnóstwo "niespodzianek", co generalnie mi się nie przydarza. Mam zaskórniki na nosach i w okolicach i nic poza tym. A tu nagle wysyp na czole i policzkach, na których nigdy nic mi nie wyskoczyło. Niespodzianki jednak skończyły się po jakichś dwóch tygodniach i odetchnęłam z ulgą, ponieważ nic później mnie takiego nie spotkało :)
Zdjęcia
Widać już dość długie "baby hair", które trochę podrosły. Możecie powiedzieć, że efekty są całkiem przyzwoite, a nawet bardzo dobre, ale ja te malutkie i odstające włoski posiadam zawsze, tyle że w mniejszej lub większej ilości.

Dlaczego tabletki się u mnie nie sprawdziły?
Tabletki polecane są przez włosomaniaczki na porost i zagęszczenie. Super efekty uzyskują najczęściej te osoby, które na co dzień nie odżywiają się zbyt dobrze albo w ich organizmie brakuje niektórych witamin, w tym witaminy B5. Ja natomiast odżywiam się nienajgorzej, powiedziałabym nawet, że od niedawna nawet dobrze. Poza tym jakiś czas temu trochę przytyłam, więc nie powinno u mnie brakować żadnych witamin, mikro- i makroelementów. Poza tym moja zmiana wagi nie była spowodowana obżarstwem, tylko po prostu brakiem ćwiczeń, które wcześniej regularnie wykonywałam. Więc myślę, że osobom odżywiającym się zdrowo takie tabletki w niczym nie pomogą, ale zawsze można spróbować ;)
Podsumowanie
Z ręką na sercu mogę Wam powiedzieć, że nie jestem zadowolona z tej kuracji. Jest to kolejna, która dowiodła, że na moje włosy mało co działa, co miałoby przyspieszyć porost albo je zagęścić. Jednak tu mam uzasadnienie (nie brakuje mi witamin, odżywiam się zdrowo), czego nie było w przypadku wcierek. Jestem nieco załamana i zastanawiam się, czy wogóle kiedyś będę mieć gęściejsze włosy niż teraz. Jedyna nadzieja teraz w Joannie Rzepie, którą obecnie stosuję. Zdjęcie, które niektórzy widzieli na moim Instagramie to efekt po zakończonej kuracji tabletkami Calcium Pantothenicum oraz półtora tygodnia wcierania nowej wcierki w skalp.
Stosowaliście te tabletki? Mieliście jakieś efekty i jak długo je przyjmowaliście? Co polecacie na zagęszczenie, co dało dobre efekty u Was?
Pozdrawiam,
Patrycja
Pozdrawiam,
Patrycja
Właśnie nie wiem czy wypróbować cp, czy nie, odżywiam się zdowo, ale może się skuszę :).
OdpowiedzUsuńNie stosowałam ich jeszcze, choć pewnie przyjdzie i na nie pora. Ponoć nieźle po nich wysypuje, czego akurat bardzo się obawiam i dlatego póki co nie używałam ich. Szkoda, że się u Ciebie nie sprawdziły. Większość osób jest z nich niesamowicie zadowolona! :)
OdpowiedzUsuńto jest coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńNa mnie też te tabletki nie zrobiły żadnego wrażenia, choć zaprzestalam kuracji po jednym opakowaniu. Mam nadzieję, że chociaż z Joanny będziesz bardziej zadowolona! Trzymam kciuki! :)
OdpowiedzUsuńTeż mam nadzieję, że może coś w końcu na mnie zadziała! A jak nie to wracam do codziennego picia siemienia :)
UsuńSzkoda, że nie jesteś zadowolona...
OdpowiedzUsuńAle na pazurki zadziałało, organizm popchnął potrzebne składniki tam, gdzie ich brakuje :)
OdpowiedzUsuńBoję się pogorszenia cery po nich :)
OdpowiedzUsuńU mnie efekt był taki, że dostałam wielkich bolesnych guli na policzku. Nigdy więcej!
OdpowiedzUsuńMnie też nieźle obsypało, ale nie bolało tak jak mówisz :) No i całe szczęście po pewnym czasie wszystko się uspokoiło :)
UsuńU mnie zostały niestety ślady :(
UsuńU mnie tez CP sie nie sprawdziło. Na zagęszczenie u mnie jednak działają tylko wcierki, suplementacje w ogóle...
OdpowiedzUsuńja sobie chyba odpuszczę łykanie tego :)
OdpowiedzUsuńna moje włosy dzałają swietnie:) WŁASNIE JESTEM W TRAKCIE ICH PRZYJMOWANIA:)
OdpowiedzUsuńTo szczerze zazdroszczę :)
Usuńdzięki za informację, nie mam po co tego łykać, bo regularnie suplementuję się masą witamin wysokiej jakości. szkoda, że się nie sprawdziło...
OdpowiedzUsuńNo niestety, mam nadzieję, że wcierka z rzepą zadziała o wiele lepiej :)
UsuńNo i super ;) Ja miałam 8cm przyrostu :D No ale niespodzianki ktore mi wyszly to niestety lecze do tej pory :P
OdpowiedzUsuńA ile czasu przyjmowałaś tabletki? I ile dziennie?
UsuńNie używałam tabletek na przyrost włosów :D
OdpowiedzUsuńJa kiedyś je brałam, na samym początku włosomaniactwa, ale jestem bardzo niesystematyczna i jakoś tak wyszło, że wybrałam opakowanie a potem zapomniałam. U mnie obrodziły baby hair o ile dobrze pamiętam ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką takich tabletek :)
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam je przyjmować z ciekawości :)
UsuńJeee, bejbiki mocno widoczne! Ale skoro mówisz, że jednak to nie to, właściwie dobrze wiedzieć. Słyszałam o tych tabletkach, ale na razie mam inną suplementację, więc odłożyłam na później. Chyba jednak skreślę je z listy ;).
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio włosy bardzo wypadają, ale też wyrasta mi dużo nowych. Sama nie wiem, od czego to. Nie biorę suplementów, nie zmieniłam diety. lekarka powiedziała mi, że o tej porze roku to normalne, więc może to to?
OdpowiedzUsuńU mnie one bardzo działają. W kwietniu będę wznawiać suplementację.
OdpowiedzUsuńRaczej sie nie suplementuje,ale moze warto byloby sie rozejrzeć i rozpocząć.
OdpowiedzUsuńNoo, baby hair robią wrażenie! :) Ja z suplementów używam wyłącznie tran od zawsze i rutinoscorbin - czasem witaminę B :)
OdpowiedzUsuńNie tylko Twoje włosy są oporne na wszelkie specyfiki, na moje niestety też żadne przyspieszacze nie działają tak, jakbym sobie tego życzyła ;< CP jeszcze nie stosowałam, ale czytałam o nim wiele pozytywów, może kiedyś wypróbuję na sobie ;)
OdpowiedzUsuńja brałam CP ale u mnie szału nie robił..
OdpowiedzUsuńU mnie nie było żadnych efektów, cera się nie zmieniła, na paznokcie wtedy nie zwracałam większej uwagi, ale włosy standardowy 1 cm niestety :)
OdpowiedzUsuńJa bym spróbowała czegoś na wzmocnienie :)
OdpowiedzUsuńNie brałam, póki co nie ma potrzeby. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że sie nie sprawdziły, a próbowałaś 1:1 wodę brzozową + jantar?
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze nie jestes zadowolona i oby rzepka sprawdzila sie lepiej ;) Bralam CP, nie zauwazylam ani wiekszego wysypu ani bejbikow ani przyrostu, ale jednak - na czy mi w sumie najbardziej zalezalo - skutecznie przyhamowaly wypadanie, wiec wraz z 1 kwietnia zamierzam do nich wrocic ;)
OdpowiedzUsuńsporo pozytywów na temat tych tabletek słyszałam i nawet byłam bardzo napalona żeby spróbować, ale potem o nich zapomniałam i mi przeszło ;)
OdpowiedzUsuńZapisałam nazwę i jutro lece do apteki. Odchudzam sie po ciąży (wkoncu) i w krótkim czasie zrzuciłam zbyt dużo wiec myślę ze na mnie podzialaj bo mogę mieć deficyt witamin. Paznokcie też mu lecą wręcz. A za ciebie trzymam kciuki i za rzekę też <3
OdpowiedzUsuńNie mam dobrego zdania o tak tanich kuracjach witaminowych. Równie dobrze można jeść cukierki i wmawiać sobie ze to witaminy. Nie wiem jakie masz choroby czy niedyspozycje organizmu ale jeśli jeszcze już suplementy to cos konkretnego. Mi Np włosy bardzo się poprawiły po Neurowit - jest to kompleks Wit z grupy B w wysokich dawkach na receptę. Ale są bez skutków ubocznych bo tych witamin się nie przedawkuję . Większość ludzi ma duże niedobory wszystkiego. Taki efekt zycia w nowoczesnym świecie . Polecam tez Wit C w dużych dawkach.
OdpowiedzUsuńŻyczę sukcesów w dalszym dążeniu do celu.
Też mam takie babyhair ;)
OdpowiedzUsuńJutro lecę do apteki
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł. W tej chwili mam już długie baby hair ale jeśli kondycja moich włosów się pogorszy to chętnie sięgnę po te tabletki :)
OdpowiedzUsuńCalcium Panthotenicum to lek, a nie suplement. Zaczynam od jutra ;)
OdpowiedzUsuńU mnie bardzo dobre efekty są po tabletkach biotebal z biotyną. Po pierwsze już po kilku tygodniach wypadanie znacznie się zmniejszyło, a po dłuższej kuracji włosy zaczęły pięknie odrastać. W tym linku jest więcej informacji o tych tabletkach http://www.biotebal.pl/produkty-biotebal/biotebal-lek
OdpowiedzUsuńa to ciekawy pomysl ale ja tam wole nie jesc chemii
OdpowiedzUsuń