Jako posiadaczka cienkich i niezbyt gęstych włosów, które mają 6,5-7 cm w kucyku wiem, co to przerzedzone końce, zwłaszcza jeśli ostatnia wizyta u fryzjera była dawno temu. Kiedyś podcinałam włosy co rok albo i dłużej, owszem włosy rosły i było widać przyrost, ale pocieniowane kłaczki i okropne rzadkie końcówki psuły cały i tak mizerny efekt. Odkąd stałam się włosomaniaczką moim głównym celem było i nadal jest zapuścić włosy do pasa, przy czym chcę, aby końcówki zbijające się często w strąki nie dawały efektu 3 włosów na krzyż. Wiadomo, że im włos jest dalej od głowy, tym jego średnica zmniejsza się. Nawet na włosach grubych można to zauważyć, a na cienkich i rzadkich widać to na pierwszy rzut oka. Mimo tego, że ciężko jest zapuścić takie włosy z końcami w miarę gęstymi, tak właśnie postanowiłam i mam zamiar próbować. Zawsze mogę zostać przy obecnej długości i to ją zagęszczać, ponieważ moje włosy teraz są do zaakceptowania ;)
Dlaczego średnica włosów zmniejsza się, a na końcach jest najmniejsza? Włosy na skutek uszkodzeń mechanicznych takich jak: tarcie, ciągnięcie ulegają uszkodzeniu. Rwą się, zwłaszcza te cienkie i delikatne najłatwiej uszkodzić. Ponadto słabe włosy wykruszają się i jest to całkowicie normalne. Z tym że czasami pomagamy włosom i nie da się ich za nic zapuścić, a tym bardziej zagęścić. Jeśli prostujemy, stylizujemy piankami, lakierami itp. należy z tego wszystkiego zrezygnować. Suszarkę z gorącym nawiewem trzeba zamienić na tą z zimnym lub całkowicie z niej zrezygnować. Włosy można ładnie wyprostować na szczotce z użyciem chłodnego nawiewu suszarki, a zakręcić na koczki ślimaczki, spiralki, chusteczki nawilżane, czy papiloty. Zawsze znajdzie się sposób, tylko trzeba się zmotywować.
Pielęgnacja też jest bardzo ważna. Musimy poznać nasze włosy, dowiedzieć się co lubią, a czego nie i co powinnyśmy unikać, by je ładnie zapuścić. Odpowiednia pielęgnacja to już połowa sukcesu. Sama się o tym przekonałam odkąd stałam się włosomaniaczką. Aby włosy były mocne, elastyczne i silne można zacząć je olejować. Jednak trzeba być bardzo systematycznym, jeśli chcemy zauważyć jakiekolwiek efekty. Ja osobiście olejowanie Wam bardzo polecam i żałuję, że nie robię tego już przed każdym myciem. Kiedy robiłam to systematycznie były piękne i mimo że nadal są ładne, to końcówki muszę częściej obcinać i trudniej mi je zapuścić. Obcinanie też jest bardzo ważne. Według mnie najlepiej najpierw pozbyć się zniszczeń, a dopiero potem brać się za zapuszczanie. Długie, ale zniszczone włosy nigdy nie będą ładne. Lepiej mieć krótsze, a zdrowsze włosy z pięknymi końcami. Przy zdrowych włosach optymalne będzie podcinanie 1 cm co 3-4 miesiące, by zachować kształt fryzury i zdrowie końcówek.
Jeśli zaś bardzo zależy nam na gęstości włosów i na długości też, ale pierwsze jest o wiele ważniejsze to jestem z Was strasznie dumna :) Na zagęszczenie i pojawienie się "baby hair", czyli malutkich i młodych włosków, które kiedyś urosną i będą długie, polecam wcierki, wcierki i jeszcze raz wcierki. Suplementy diety też się przydadzą. Picie pokrzywy, skrzypu lub drożdży wspaniale działa na włosy od środka odżywiając je, ale działanie na skalp również jest bardzo ważne. Ostatnio postanowiłam spróbować rozgrzewającej maści końskiej, która podobno świetnie na nie działa dzięki ziołowym ekstraktom. Moja odlewka się już skończyła i muszę kupić pełnowymiarowe opakowanie maści szwajcarskiej z Biedronki. Dla osób zapuszczających i zagęszczających może to być strzał w dziesiątkę, jeśli inne metody nie dawały żadnych efektów, ale trzeba być ostrożnym - to ważne. Przede wszystkim należy zlikwidować wypadanie, skupić się na wcieraniu i czekać cieeeerpliwie na efekty.
Wykruszające się włosy mogą także uratować zabiegi fryzjerskie. Od tych, które utrzymują się kilka dni, ale ich działanie wspomagamy odpowiednio dobranymi kosmetykami, po te które utrzymują się kilka miesięcy. Na słabe końce oraz zniszczone włosy poleca się keratynowane prostowanie, a także keratynowe odżywanie (podobno potrzeba kilku zabiegów, ale działanie jest lepsze i dłuższe niż przy prostowaniu). Zabiegi te polegają na "wszczepieniu" keratyny - budulca naszych włosów we włosy. Keratyna z naszych włosów na skutek uszkodzeń i złego odżywiania się "ucieka" z nich, dlatego keratynowe prostowanie na wypełnić te ubytki i wspomóc ich regenerację. Pogrubiające działanie ma także henna. Jeśli nie chcemy zmienić koloru warto wypróbować henny Cassi, czyli bezbarwnej henny.
Podsumowując włosy cienkie i rzadkie nie muszą być przerzedzone na końcach. Mogą być ładne i gęste, ale jest to bardzo trudne do wykonania. Im włosy słabsze i rzadsze tym większych cudów nie można się po nich spodziewać, ponieważ zawsze będą jakieś tam prześwity. Według mnie warto jednak walczyć o to, bo każdą sytuację nawet beznadziejną można w jakiś sposób poprawić :)
Tutaj podlinkowałam Wam jeszcze kilka postów, które mogą Was zaciekawić, ponieważ wiążą się z zapuszczaniem i zagęszczaniem:
Czy można przyspieszyć porost włosów?
Natura na wypadanie włosów
Wszystko na temat wcierek
Buziaki,
Patrycja
Ja mam włosy długie, cienkie i w sumie rzadkie, ale końców nie mam przerzadzonych :-) Podobają mi się Twoje pazurki!
OdpowiedzUsuńJa mam ochotę swoje jeszcze bardziej ściąć i już sama nie wiem co robić :D. Bo właśnie wkurza mnie, że są cieńsze na końcach, takie do ramion wyglądają na dużo gęstsze i zdrowe :D.
OdpowiedzUsuńTeż mam cienkie włosy i przez długi czas końce się nieciekawie "wyróżniały" swoim przerzedzeniem. Jednak odkąd końcówki mam w dobrym stanie, nie rozdwajają się i nie niszczą przez pielęgnację to z czasem jest naprawdę lepiej. Wszystko jest możliwe ;).
OdpowiedzUsuńDobrze napisany post. Ja mam bardzo gęste włosy, ale już przy końcówkach wygląda to inaczej
OdpowiedzUsuńJa na moje włosy nie mogę narzekać- może są trochę rzadsze na końcach, ale bez przesady :)
OdpowiedzUsuńJa też mam włosy cienkie ale nie widzę przerzedzeń na końcach :)
OdpowiedzUsuńjak dobrze o nie zadbamy i jesteśmy cierpliwi to wcale tak być nie musi i widzę to na swoim przykładzie ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam cienkie, ale chyba nie jest u mnie aż tak źle :)
OdpowiedzUsuńja nie mam akurat tego problemu, za co bardzo jestem wdzięczna :D
OdpowiedzUsuńMam średnio grube włosy ale cieniowane i końce nie są w najlepszym stanie
OdpowiedzUsuńEch.. właśnie z moimi cieniznami będzie to trudne.. ;/
OdpowiedzUsuńwcześniej miałam cienkie, ale z odpowiednią pielęgnacją dobiłam do 11 cm w kucyku :D
OdpowiedzUsuńPrzydatny post :)
OdpowiedzUsuńMam raczej grube włosy, aczkolwiek o końcówki muszę dbać szczególnie starannie, od jakiegoś czasu zawsze o tym pamiętam ale wcześniej różnie bywało ;)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu spróbować jakichś wcierek, bo zależy mi na zagęszczeniu włosów ;)
OdpowiedzUsuńA propos wcierek.. kiedy byłam mała mama regularnie robiła mi wcierki z czarnej rzepy, piekły jak diabli, ale miałam wtedy na prawdę gęste i mocne włosy... teraz niestety, mimo że długie, to cieniutkie, oj cieniutkie... próbowałam ostatnio powrócić do rzepy ale niestety brak mi systematyczności, więc o efektach raczej nie mam co marzyć.. pozostaje mi polubić się z moimi wszystkimi czterema włosami:)
OdpowiedzUsuńU mnie ten kłopot jest dobijający :( Teraz staram się kombinować z kręceniem. Muszę spróbować sposobu na chusteczki.
OdpowiedzUsuńMam bardzo cienki włosy i zawsze problem z włosami , buszowałam po internecie i znalazłam na Facebook s BOSCO DESIGN polubiłam i teraz wiele rad mam na bieżąco fajne
OdpowiedzUsuńSerio masz tylko tyle w kucyku? ;o byłam pewna po zdjęciach że masz więcej :D
OdpowiedzUsuńMi moje pazurki na końcach nie przeszkadzają, wymagają co jakiś czas podcięcia, ale wiem że kilka dni na wakacjach i pielęgnacja pół roczna poszła sobie.... gdzieś daleko. Niestety, włosy cienkie wymagaja wyjątkowej delikatności. Ale moim zdaniem satysfakcja z ich zapuszczenia jest dużo większa :)
OdpowiedzUsuńmoje końcówki sa niestety w bardzo słabym stanie, nawet kilka dni po wizycie u fryzjera.
OdpowiedzUsuńja mam odwieczny problem z włosami są cienkie i często je podcinam:)
OdpowiedzUsuńJa niestety mam problem z przerzedzaniem się końcówek włosów, pomimo ich zabezpieczania olejkami i silikonowymi serami. Dlatego staram się często podcinać końcówki włosów choc o ten 1 - 2 cm ;) Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńMoże wcierka Jantar? :)
OdpowiedzUsuńWalka o zagęszczenie końcówek jest mega ciężka ale na szczeście po sobie samej widze że daje efekty. Pojawiają sie bardzo wolno, ale jednak co roku obserwuje coraz gęstsze końce (choć dalej daleko im doładnej atrakcyjnej gęstosci) i zgadzam sie ze wcierki tu najbardziej pomagają. Cassie rozważałam ale czytając blogi zauważyłam, że wcale ona taka bezbarwna nie jest - dodaje rudosci i sa z niej po jakims czasie odrosty...
OdpowiedzUsuńJa jak zaczęłam pić drożdże to włosy mi się bardzo zagęściły ale końce niestety są zniszczone i jeszcze trochę mi zajmie zanim te z góry zrosną na koniec długości jednak teraz dbam o włosy jak mogę i kiedyś się na pewno doczekam. Zabiegów keratynowych nie robiłam bo to kosztuje
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Ja mam włosy dość długie, kiedyś okropnie gęste, a dzisiaj walczę o ich powrót. Przerzedzone końcówki to mój chleb powszedni... :( chociaż już mi się poprawiają. :) jeśli będziesz miała jakieś wskazówki dla mnie to zapraszam do siebie. :) porównując zdjęcia z postów chyba widać różnicę.
OdpowiedzUsuńUtrzymać ładne i gęste końcówki oraz zapuscic włosy to ciężki orzech do zgryzienia niestety ;/
OdpowiedzUsuńZnam ten ból. Mam cienkie i rzadkie włosy. Ciężko mi je zapuścić i utrzymać w miarę normalne końcówki. Mam włosy do zapięcia stanika, a marzą mi się dłuższe ;)
OdpowiedzUsuńOd zawsze miałam bardzo cienkie i rzadkie włosy, dodatkowo były one strasznie kruche, odkąd zaczęłam intensywnie interesować się tematem stwierdzam że bez uzupełniania magnezu w organizmie oraz diety bogatej w oleje roślinne pielęgnacja włosów od zewnątrz nic nam nie da.
OdpowiedzUsuń