Ostatnio nie mam czasu na pielęgnację włosów, po prostu nie mam. Przez ogrom nauki oraz przez usuwanie ósemek nie jestem w stanie znaleźć dla siebie czasu, a nawet sił (chirurgiczne usuwanie zębów i antybiotyk jednak bardzo osłabia organizm). Nie mam czasu dla siebie i mimo że cały czas, który mi zostaje wykorzystuję na naukę, to w szkole i tak mam braki, co za ironia. Koniec mojego zrzędzenia, chciałam się Wam po prostu wyżalić trochę i pokazać, że teraz moja pielęgnacja nie będzie raczej taka bogata jak była kilka miesięcy temu. Wiem, że moje włosy lubią minimalizm, ale czasami potrzebuję też niezłego "kopa", więc gdy będę mieć trochę więcej czasu na pewno się przyłożę. Dzisiaj postawiłam na 2 maski Kallosa, ponieważ bardzo je lubię - ja i moje włosy.
Zaczęłam jak zwykle od zmoczenia moich włosiąt. Nałożyłam na całość bardzo dużą ilość maski Kallos Aloe i poszłam wziąć długą kąpiel. Po około pół godzinie zmyłam ciepłą wodą maskę z włosów, żeby za chwilę umyć je już kończącym się szamponem Bambino z niebieskim misiem. Muszę Wam powiedzieć, że cieszę się, że siostra też go używała, bo szybciej go wykończyłyśmy. Nie polubiłam się z nim, jest kiepski i słabo się pieni i wcale nie będę za nim tęsknić, ani trochę! Ale do rzeczy: po myciu, nałożyłam jeszcze Kallosa Blueberry na mniej więcej 20 minut i to tym czasie spłukałam włosy już zimną wodą, żeby domknąć łuski.
Efekt? Włosy po wyschnięciu, a także na drugi dzień były puszyste, ale bardzo mięciutkie. Zdjęcia były zrobione w poniedziałek, czyli dzień po myciu. Post dodaję dopiero we wtorek, ponieważ wczoraj byłam u chirurga pozbyć się kolejnej ósemki. Dwóch już nie mam, zostały tylko 2 na górze i mimo że małe, to kiepsko położone. Jestem jednak dobrej myśli i powiem Wam, że mimo iż boli bardziej niż ostatnio to szłam do gabinetu uśmiechnięta jak nie wiem co i cieszę się, że w listopadzie/grudniu będę mogła mieć już spokojnie aparat na ząbkach, ale wtedy na pewno się Wam pochwalę! Ale co myślicie o włosach? Podrosły co? ;) Na ostatnich zdjęciach mogą wydawać się krótsze niż są, ponieważ zdjęcie było robione od dołu.
Pozdrawiam,
Patrycja
Dawno nie miałam nic od Bambino :)
OdpowiedzUsuńJezeli dobrze pamieyam to gorne 8 powinny pojsc sprawniej, z tego co pamietam to dolne sa gorsze do usuwania :) ja aparat mam juz pol roku prawie ale usuniecie 8 nade mna wisi wciaz... roznie sobie ortodonci zycza przed w trakcie czy po aparacie je usuwac.
OdpowiedzUsuńa wloski fajne, juz rzeczywiscie niezle dlugie :)
Kallos idealny teraz przed myciem nakładam czekoladową i po, a dodatkowo wcieram w końce olejki mariona ;)
OdpowiedzUsuńLubię te Kallosy, a szamponu nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńTe Kallosy są dawna na mojej chciejliście ;) Mnie też wkrótce czeka chirurgiczne usuwanie ósemek i już się boję...
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, dasz radę! Zaraz po zabiegu będzie boleć, drugiego dnia będziesz słaba, ale trzeciego będzie już tylko lepiej i ja mogłam już normalnie jeść praktycznie wszystko :)
UsuńJakoś nie ciągnie mnie do szamponu Bambino, zraziłam się ich oliwką do ciała. Tych Kallosów nie miałam, są na mojej chciejliście, niestety nie wiem, kiedy wreszcie zminimalizuję zapasy na tyle, bym mogła któregokolwiek kupić :/
OdpowiedzUsuńSzamponu nie lubię, nie kupuj, nie warto. Ale Kallosy to jak najbardziej polecam ;) Zwłaszcza Cherry, Aloe i Omega :)
UsuńWyglądają całkiem dobrze :)
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentują, są takie lekkie :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam Kallosy :)
Super efekt :) Właśnie napoczęłam kolejne opakowanie Blueberry.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o temat ząbków - sama od 7 miesięcy jestem aparatką, uśmiech wyprostował się błyskawicznie i ogólnie szybko idzie się przyzwyczaić :) Mam nadzieje ze usuwanie ósemek pójdzie gładko!
Super, że Blueberry się u Ciebie sprawdza :) Ja natomiast nie często po nią sięgam, zdecydowanie wolę pozostałe wersje :) Co do ząbków: nie są duże i to ogromny plus, a korzenie mają ładne proste i malutkie :) Wgl dolne miały po jednym korzeniu :) Jestem w połowie drogi, więc jeszcze 2 razy się tak pomęczę i potem przy zakładaniu aparatu, ale dam radę!
UsuńMuszę wreszcie kupić którąś z masek kallos :)
OdpowiedzUsuńO moj NIEulubiony szampon :-D. Ale obie maski uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńAż mi się przypomniało dzieciństwo z szamponem Bambino! :)
OdpowiedzUsuńU mnie zazwyczaj była kaczuszka albo szampon pokrzywowy :)
UsuńWspółczuję, również kiedyś przechodziłam przez chirurgiczne usuwanie ósemek, pierwszy zabieg był ok ale podczas drugiego aż mdlałam.
OdpowiedzUsuńNo u mnie podczas drugiego zabiegu było kiepsko, dostałam aż 4 znieczulenia, a i tak mnie bolało :( Jestem jednak dobrej myśli, cierpię teraz żeby potem mieć śliczny uśmiech :)
UsuńMieszam Kallos z olejami inaczej się u mnie nie sprawdzają.
OdpowiedzUsuńSzampon też mam i jest bardzo słaby ;d śliczne włoski :)
OdpowiedzUsuńbardzo mnie kuszą te nowe maski Kallos
OdpowiedzUsuńMnie bardzo kusi Botox i chyba sobie ją niedługo kupię ;)
UsuńPiękne są Twoje włosy!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńładne włoski ;) ja jakoś sceptycznie podchodze do kallosa odkąd mam czekoladowy ;)
OdpowiedzUsuńMam zamiar przetestować Kallosa Aloe, ale tyle tych produktów na wishliście, że nie wiadomo za które zabrać się najpierw :p
OdpowiedzUsuńTych Kallos'ów jeszcze nie miałam. :)
OdpowiedzUsuńDużo osób chwali jagodowego Kallosa, chyba się zaopatrzę ;)
OdpowiedzUsuńUh wybacz ale twoje włosy wyglądają bardzo kiepsko :C Zwykle była gładka tafla a teraz - puch. Proszę cie nie myl puszystości ze spuszeniem, bo sa bardzo spuszone...
OdpowiedzUsuńFaktycznie na zdjęciu mogą wyglądać na lekko spuszone, ale na pewno nie są żadnym puchem... Ich lekkość wynikała z noszenia przez kilka godzin warkocza, ale to nie żaden puch, wierz mi. To co faktycznie mamy na głowie w danej chwili naprawdę ciężko jest uchwycić, a jeśli masz bloga to wiesz, że bez pomocy licząc tylko na siebie i samowyzwalacz - jest ciężko. Moje włosy w rzeczywistości były puszyste i pod żadnym pozorem nie spuszone, fajnie gdybyś mogła je zobaczyć i dotknąć to byś wiedziała co mam na myśli ;) Oczywiście nie mam Ci nic za złe, wyrażasz swoją opinię, ale weź pod uwagę, że nie jestem aż tak długo włosomaniaczką jak inne dziewczyny i nie zawsze mogę pochwalić się idealnie gładką taflą włosów. Mimo to kocham moje włosy, a dbanie o nie sprawia mi dalej niesamowitą radość i frajdę :)
UsuńJeśli to są spuszone włosy to też takie chce ... :/
UsuńWedług mnie też nie są jakieś spuszone. Też mam takie po warkoczu, ale dochodzą do siebie w 2 godzinki :)
Usuńa ja niedawno ściągnełam aparat i się okazało, że ósemki które rosną naciskają mi na zęby i również najprawdopodobniej czeka mnie ich usuwanie, ale tylko górne, ja nie wiem jak to przeżyję...
OdpowiedzUsuńPrzepiękne włosy !;)
OdpowiedzUsuńMusze w końcu kupić Kalossa! :)
OdpowiedzUsuńŚliczne włosy :)
OdpowiedzUsuńal długie ;) u mnie minimalizm sie najlepiej sprawdza
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak na moich włosach sprawdziłyby się te 2 Kallosy. Póki co używałam Keratina, Banana, Algae i Colora. Ten ostatni sprawdził się najlepiej i niestety już się prawie skończył bo wyjątkowo kupiłam małe opakowanie, na wypadek gdyby nie podziałał ;)
OdpowiedzUsuńKochana wspolczuje przebojow z tymi osemkami i zycze szybkiego powrotu do sil!!! Moja corka przed aparatem najpierw musiala wyrwac zdrowego zeba na gorze, pozniej wlasnie, kiedy Jej juz zalozyli, z czasem okazalo sie, ze i 4 osemki. Ciachnelismy za jednym zamachem pod narkoza - lekko z bolami nie bylo ;(
OdpowiedzUsuńU mnie minimalizm jednak sie nie sprawdza, a Twoje wloski wygladja super :)
Nigdy nie nakładałam samej maski przed myciem - spróbuję tego :) Zazwyczaj mieszałam z olejem.
OdpowiedzUsuńNo i chyba upoluję właśnie te Kallosy ;)