Kochane, jak wiecie oprócz włosomaniactwa, jestem ogromną fanką makijażu. Bardzo lubię malować się i kombinować przy blendowaniu cieni, kreskach, cieniach sypkich oraz prasowanych. Nie jestem żadnym ekspertem, tylko samoukiem, ale bardzo kręci mnie makijaż, a zwłaszcza oczu. Z tego względu moja kolekcja palet nieustannie się powiększa. Obecnie posiadam 6 palet łącznie z tą dzisiejszą, a kusi mnie jeszcze nie jedna. Jednak teraz skupimy się na tej cudownej landrynce.
Od baaardzo długiego czasu lubiłam cienie głównie matowe, choć błysk na powiecie również mi się podoba, i przede wszystkim były to brązy, beże, jasne kolory oraz troszkę miedzianych, złotych, srebrnych. Długo szukałam palety niedrogiej, dobrze skomponowanej, która posiadałaby cienie ciepłe, ale w odcieniach różu. Chciałam żeby były matowe, ponieważ większość błyszczących cieni różowych, choć nie wszystkie, są jak dla mnie lekko kiczowate. Maty wyglądają na oku bardzo klasycznie, ale zarazem elegancko i taki efekt mi się najbardziej podoba. Już kiedyś wpadła mi w oko paleta od Makeup Revolution New Trals ve Neutrals, ale pomyślałam, że może warto w końcu zakupić coś innej firmy, mimo że tą uwielbiam. Drugą sprawą była cena, bo w większości drogerii fajne, dobrze skomponowane, matowe i przede wszystkim w kolorach różu palety, były po prostu drogie. Ta z MUR kosztuje około 40-45 zł i też nie jest to mała kwota. Paleta kusiła strasznie, bo kolorki w niej są obłędne, ale brakowało mi funduszy. Całe szczęście, że długo wstrzymywałam się z jej zakupem, ponieważ poznałam bardzo fajną panią, która sprzedaje oryginalne kosmetyki tej firmy w bardzo niskich cenach, bo hurtowych i tym sposobem kupiłam paletkę za 22 zł! Nie mogłam jej przepuścić za... połowę ceny, no nie mogłam ;p
Jak widzicie na załączonych zdjęciach, paleta jest po prostu śliczna. Oryginalna, wyjątkowa i po prostu piękna. Posiada 16 cieni, w tym matowe i błyszcząco-perłowe. Ich konsystencja jest dla mnie idealna, ponieważ czuć jak są miękkie, delikatnie kremowe i dzięki temu genialnie się z nimi pracuje. Świetnie się nakładają, rozcierają, utrzymują nawet do 24 godzin. Tak miałam kiedyś taki maraton i te cienie dokładnie tyle wytrzymały na moich oczach. Stosuję bazę pod cienie, ale jest to zwykły korektor z Catrice (kamuflaż) za 10 zł.
Największą zaletą tych cieni jest ich genialna pigmentacja. Swatche, które widzicie na zdjęciach są wykonane właśnie na kamuflażu z Catrice. Najmocniejsze są przede wszystkim te matowe, z błyszczącymi zawsze jest taki minus, że trzeba je nakładać palcami, ponieważ nakładane z pomocą pędzla, po prostu w nim giną i na powiece mało, co zostaje zaaplikowane. Dlatego cienie błyszczące najlepiej nakładajcie opuszkami palców, a matowe pędzelkiem. Wracając do pigmentacji cienie różowe, rudo-rdzawy i ciemne, mają najlepszą. W palecie znajdziemy też 2 bardzo podobne do siebie cienie, wyglądające identycznie na naszych powiekach (te jasne szaro-brązowe) oraz 2 rozświetlające matowe w kolorze kremu. Reszta to piękne błyszczące fiolety i złoto.
Uważam, że cienie w palecie New Trals ve Neutrals są zdecydowanie lepsze, mocniejsze, ładniejsze i trwalsze niż w czekoladkach, które posiadam, tzn. Death by Chocolate oraz Pink Fizz. Pigmentacja oraz kolory to największe zalety tej perełki.
Do paletki dołączony jest też pędzelek o dwóch końcach: jeden płaski do aplikacji cieni, a drugi okrągły do rozcierania. Pędzel jest syntetyczny, ale miły i dobrze wykonany. Nie wypadł mi z niego żaden włosek.
Podsumowując mogę polecić Wam tą paletkę z czystym serduchem. Jest śliczna i przyznaję, że warta wydania tych 40-45 złotych. Strasznie cieszę się, że udało mi się ją kupić za właściwie połowę ceny, bo jak się okazało był i jest to świetny wybór! Jak się Wam podoba ta oto landrynka? Udało mi się skusić? ;*
Pozdrawiam,
Patrycja
śliczna jest ta paletka :)
OdpowiedzUsuńAle piękne kolory <3 Wszystkie moje wymarzone :)
OdpowiedzUsuńKolorki i pigmentacja naprawdę super :D Bardzo lubię kosmetyki MR i kusi mnie kilka ich palet :D
OdpowiedzUsuńŚwietne kolory :))
OdpowiedzUsuńNo wygląda ciekawie, chyba nawet mnie namowilas a miałam nic nie kupować Xd
OdpowiedzUsuńOj tam :)
UsuńPiękne są te paletki Revolution.
OdpowiedzUsuńJa sama, ze względu na to, że na makijażu wybitnie się nie znam, a wychodzi mi jeszcze gorzej, nie mam za bardzo rozbudowanej kolekcji - co najwyżej dwie paletki ;)
Ja bardzo lubię eksperymentować, a z większą ilością palet jest po prostu fajniej, łatwiej ;)
UsuńJedna z moim ulubionych palet - kolory, pigmentacja, trwałość na 5!
OdpowiedzUsuńJa posiadam paletkę Flawless Matte i także jestem z niej zadowolona. Ale ta ma też świetne kolory i ja już sama nie wiem po jaką kolejną palatkę sięgnąć z tej firmy. Za duży wybór :D
OdpowiedzUsuńFlawless Matte posiadam także ja. Jest piękna i w pełni matowa, ale kolory podczas blendowania znacznie się zmieniają. Przynajmniej ja na to zwróciłam uwagę ;)
UsuńPrzepiękne kolory :)
OdpowiedzUsuńOj za 22 zł to bym nawet kupiła z dziesięć takich paletek :)
OdpowiedzUsuńZa pół darmo można :p
Usuńbardzo fajna paleta cieni
OdpowiedzUsuńciekawe tylko jak z pigmentacją i trwałością ;)
Kochana pisałam, że pigmentacja jest świetna, a cienie długo się utrzymują. Warunkiem jest oczywiście dobra baza pod, bo bez tego ani rusz, ale mimo wszystko paleta pod tym względem bije chociaż by czekoladowe palety MUR.
UsuńCudowne kolory paletki ! <3 Kiedyś będę musiała się skusić na nią :))
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :* http://fashionattie.blogspot.com/
Jeśli chodzi o makijaż to totalnym laikiem jestem. Ale! Ostatnio skusiłam się na paletę - chyba pierwszą w moim życiu, do tej pory okazjonalnie jakiś konkretny kolor kupowałam - z polecanego przez Revolution ;) W zasadzie gdyby nie ten post to nie wiem czy bym się skusiła :P Moja paleta nazywa się Redemption Palette Iconic 1, jest ze mną kilka dni i użyłam ją raz. Nie posypało się, było trwałe i przede wszystkim to kolory pasującego mi, ciepłego złota :)
OdpowiedzUsuńP.S. Nawet pierwsze podejście do eyelinera mi wyszło, taki dobry dzień miałam.
Piękne kolorki :)
OdpowiedzUsuńAle piękności! <3
OdpowiedzUsuń