Myślę, że każda z nas włosomaniaczek, każda kobieta, nawet małe dziewczynki marzą o pięknych i gęstych puklach na głowie, o grubych i błyszczących warkoczach, o włosach z których można wyczarować każdą fryzurę. Z gęstymi włosami jest o wiele więcej możliwości niż z rzadkimi. O gęste włosy nie martwimy się tak bardzo w przypadku wypadania, ponieważ to rzadkich jest mało i łatwiej je stracić. Nie każdy posiada skarb jakim są gęste włosy, dlatego dzisiejszy post traktuję przede wszystkim do osób nie z bardzo gęstymi włosami, ale do tych, którzy walczą o ich zagęszczenie, a także do tych, które straciły ich część z różnych przyczyn i chcą je odzyskać. Jako osoba o ani gęstych, ani rzadkich włosach, a w dodatku cienkich, staram się jak tylko mogę je zagęścić. Pogrubić włosy jest o wiele trudniej niż wyhodować ich więcej, ale i to drugie nie jest wcale takie łatwe. Zależy bowiem od wielu czynników i to one dopiero mogą wpłynąć na końcowy wynik.
Kiedyś czytając posty podobne do tego, który właśnie czytacie teraz na moim blogu, zawsze denerwowało mnie rozpoczęcie tematu oraz uwarunkowanie naszych szans przede wszystkim od genetyki. Jeśli miało się kiedyś niesamowicie gęste włosy, to oczywiście szanse powinny być większe, niż na przykład. w moim przypadku. Dlaczego? Mam cienkie i średniej gęstości włosy od zawsze, czyli wynika z tego, że moje włosy nie powinny się ani trochę zagęścić. Błąd! Owszem genetyka jest niezmiernie ważna i kluczowa w tej sprawie, ale u mnie była bardzo demotywująca. To prawda, że każdy ma "zaprogramowaną" liczbę mieszków włosowych, w których są cebulki i wyrastają młode włoski. Nie da się jej naturalnie zwiększyć, możliwe jest to tylko dzięki przeszczepowi. Ta liczba może tylko maleć, ale my nie możemy do tego dopuścić. Wiecie, że najwięcej mieszków mamy jako malutkie dzieci? Może nie widać tego po noworodkach, które mają delikatne włoski, ale to prawda. Gdy zaczynają rosnąć, pogrubiają się. Ilość mieszków zmniejsza się na skutek ich zarastania. Nie wiem czemu dokładnie się tak dzieje, ale to prawda. Pierwsze, co mi przyszło do głowy, gdy się o tym dowiedziałam, to używanie wcierek od dzieciństwa, ale to oczywiście żarty oraz moje głupie myśli ;) Mówię o tym, aby uświadomić Was, że gdy zaczynamy tracić włosy, trzeba szybko działać, żeby mieszki nie zarosły. Nie możemy obudzić się za późno "z ręką w nocniku". Chciałam pokazać, że czasami powrót do dawnej gęstości jest niestety niemożliwy, a im mniej mamy mieszków tym może być trudniej. Chociaż znamy przypadki, kiedy dziewczynom udaje się pogrubić i zagęścić włosy, choć zawsze nie miały się czym pochwalić. Jest to możliwe, dzięki pobudzeniu nieaktywnych mieszków, ale o tym za chwilę...
Jak walczyć? Przede wszystkim trzeba walczyć o aktywowanie nieaktywnych mieszków, które mogą zarosnąć, a także pobudzić te aktywne. Z każdego mieszka może wyrastać więcej niż jeden włos; im więcej tym lepiej. Najczęściej z jednego wyrasta od 2 do 3 sztuk. W przypadku nieaktywnych mieszków nie można dopuścić do ich totalnego uśpienia i zarośnięcia. Jeśli nie zahamowałyśmy wypadania, trzeba się z nim uporać. Tutaj przede wszystkim pomoże odpowiednia dieta, bogata w białko, tłuszcze, zdrowe cukry oraz potrzebne witaminy. Należy sprawdzić poziom hormonów, ponieważ one również mają istotny wpływ. Sama miałam chorą tarczycę i nieprawidłowy poziom hormonów, ale teraz już jest wszystko dobrze. Najważniejsze badania to: TSH, FT3 oraz FT4. Testosteron również źle wpływa na włosy, w dużym stężeniu powoduje przerzedzanie włosów. Kolejnym punktem jest wykluczenie wypadania androgenowego, w tym wypadku leczenie musi być inne i koniecznie po konsultacji z lekarzem.
Jeśli mimo zdrowej diety, odpowiedniego poziomu hormonów i innych składników w organizmie coś nadal jest nie tak, być może włosy potrzebują innego bodźca. Powinnyśmy spróbować wcierek oraz szamponów na wypadanie. U mnie wypadanie ładnie zahamował Jantar. Dobrym pomysłem jest przygotowanie własnej wcierki z ziół i ekstraktów roślinnych. Dobrze na cebulki i mieszki działa pokrzywa, skrzyp, sok z rzepy, kozieradka, mięta, korzeń łopianu, rozmaryn, żeń-szeń, szałwia i nasturcja. Aby własnoręcznie przygotowania wcierka lepiej działała warto dodać odrobinę alkoholu oraz przygotowywać codziennie lub dość często nową porcję, ponieważ im świeższa tym lepsza. Muszę się Wam przyznać, że nigdy nie wierzyłam w magiczne szampony na wypadanie i zagęszczenie włosów, ale teraz używam Bioxsine i bardzo sobie chwalę. Wiem, ze również Biokap z palmą sabałową działa cuda :)
W zagęszczaniu mogą okazać się suplementy diety. Są one pomocne także na wypadanie i porost, podobnie jak wcierki. Pomogą uzupełnić niedobory odpowiednich mikro i makroelementów, których brakuje w organizmie i tych trudno przyswajalnych. Nie polecam Skrzypovity ani innych tego typu witamin, bo po prostu nie działają. Z moich wypadaniem poradził sobie Hairvity, dzięki niemu wyrosło mi trochę babyhair, które są coraz dłuższe. Wiem, że u innych dziewczyn sprawdza się jeszcze lepiej, więc myślę, że warto wypróbować.
Jestem zdania, że odpowiednia dieta, poziom hormonów, stosowanie wcierek oraz suplementów powinno zagwarantować upragniony efekt. Wszystko wymaga czasu, ale powinnyśmy kierować się takich schematem:
dieta + wcierka + suplement = brak wypadania + zagęszczenie + zdrowe włosy
Upór i wytrwałość to najważniejsze, jeśli chcemy zagęścić włosy. Nie można rezygnować po tygodniu, miesiącu, czy nawet po trzech. Zazwyczaj po 3 miesiącach widać pierwsze efekty, a więc walka może trwać znacznie dłużej, czasami nawet latami. Nie należy popadać w depresję z tego powodu, nie stawiać tego za najważniejszy cel w życiu. Taka kuracja powinna przynieść efekt, a jeśli coś poszłoby nie tak, można pomyśleć o przeszczepie czy doczepianiu włosów, przecież wszystko jest dla ludzi, ale to już w ostateczności ;) Swoją drogą doczepiane włosy potrafią być naprawdę piękne, a odpowiednio dobrane podkreślają nasze własne i nie zawsze powodują ich niszczenie czy wypadanie. Kiedyś postaram się napisać kilka zdań na ten temat, więc jeśli chcecie napiszcie mi koniecznie w komentarzach, czy chcecie i czy podobał Wam się dzisiejszy post :)
Patrycja
Podoba mi się Twój post :) Napracowałaś się i gratuluję :)
OdpowiedzUsuńDo trzech czynników, które mogą nam pomóc w walce z wypadającymi włosami lub w odzyskaniu dawnej gęstości możemy dodać jeszcze samo obchodzenie się z włosami :) Jeśli włosy torturujemy gorącym potwierzem lub stylizatorami (lokówka, prostownica), farbami oraz mocnymi upięciami to nasze 3 czynniki mogą tutaj nie pomóc. Mówię oczywiście o regularnym, niemal codziennym katowaniu włosów. Okazyjne raczej krzywdy nam nie zrobi ;)
Ja właśnie próbuję odzyskać moją gęstość - kiedyś moje włosy nie mieściły się w jednej garści, dziś wiele im do tego brakuje :( Ja jednak mam łysienie androgenowe i niedoczynność tarczycy, więc leczenie bywa skomplikowane. Na szczęście na razie udało się zahamować wypadanie. Mam tylko nadzieję, że te, co wypadły jeszcze odrosną ;)
Masz rację, farbowanie i mocne upięcia też wpływają na końcowy wynik. Faktycznie farby zwiększają wypadanie, więc wpływają także na przerzedzanie się włosów. Kochana, życzę powodzenia i sukcesów z zagęszczaniu! Dziękuję za miłe słowa :*
UsuńSuper wpis! Od nowego roku mam zamiar zawalczyć o przywrócenie moich gęstych włosów ;) Mam nadzieję, ze mi się uda :)
OdpowiedzUsuńMi się chyba udało aktywować te nieaktywne mieszki włosowe, bo obecnie mam gęstsze włosy niż kiedykolwiek w swoim życiu. Co prawda do warkocza grubości ręki to mi bardzo dużo brakuje, ale jest dobrze i się cieszę. Suplementy powodowały głównie przyspieszenie porostu, wcierki dawały trochę baby hair, które niestety chętnie wypadały po osiągnięciu długości kilku cm. Dopiero rozgrzewająca maść końska się sprawdziła, pewnie dzięki poprawieniu ukrwienia skóry głowy.
OdpowiedzUsuńMi maść końska natomiast głównie przyspieszyła wzrost włosów, pojawiło się stosunkowo mało babyhair, ale myślę nad połączeniem maści końskiej oraz jakiegoś suplementu diety, może takie połączenie przyniosłoby jeszcze lepszy efekt ;)
UsuńJa tez chcialabym skutecznie i trwale zagescic wlosy. Musze kiedys siegnac po palme sabalowa ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis! Ja od roku wciąż coś wcieram i są efekty :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku :) :*
Dziękuję i wzajemnie! Mnie wcieranie męczy, ciągle o nim zapominam, ale teraz, gdy zaczął się Nowy Rok mam zamiar się przyłożyć :)
UsuńJa po ostatnim wypadaniu będę próbować trochę zagęścić swoje kosmyki :)
OdpowiedzUsuńŚwietny i przydatny wpis :) Muszę w końcu iść na badania z tym wypadaniem włosów :(
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Bez badań nie wiadomo, co jest nie tak, a walczyć można wtedy "na ślepo" niestety...
UsuńJestem jedną z osób, które miały kiedyś piękne i gęste włosy. Teraz została mi połowa z nich... Ale walczę o przyrost, wcieram różne specyfiki i zobaczymy jak to będzie. ;) zmiana diety też dużo daje. Dłuższy czas temu totalnie zrezygnowałam z mięsa i mleka. Na pewno większa ilość warzyw i owoców w diecie, jeśli nie na włosy, to chociaż na zdrowie ogólne ma wpływ.
OdpowiedzUsuńU mnie widać efekty dbania o to, co jem. Najpierw wzmocnily się paznokcie, potem włosy. Mimo to będę walczyć, bo włosy gęste i grube nie są ;)
Usuńmam nadziej że moje wypadanie w końcu ustanie, najgorsze jest że wizyty u trychologa są tak drogie że nie ma opcji żebym poszła tam w najbliższym czasi, a nawet nie ma miejsc ;/
OdpowiedzUsuńJak uzbierasz pieniądze to polecam się jednak przejść, jeśli masz problem z włosami :) Jednak różne zabiegi również mogą być kosztowne, więc polecam się przygotować. W razie czego spróbuj wybrać się do dobrego, lecz niedrogiego dermatologa ;)
UsuńMasz rację - upór i wytrwałość popłacają :) Mi wciąż brakuje cierpliwości w stosunku do wcierek, ale mam nadzieję, że teraz w Nowym Roku się to zmieni :) Szczęśliwego Nowego Roku! :)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię codziennie wcierać, wolę lykac różne suplementy niż to, ale czas się zmobilizować dla ładnych i gęstych włosów!
UsuńMi się udało powrócić po wielkim wypadaniu (przez rozjaśnianie!) do stanu sprzed farbowania dopiero po 4 latach bodajże, ale wciąż walczę aby były jak najzdrowsze i by było ich jak najwięcej. Dzięki za wpis :)
OdpowiedzUsuńJeśli te grube i gęste włosy, co masz teraz, to nie jest maksymalny efekt to bardzo zazdroszczę i życzę dalszych sukcesów! Choć i ten co mówisz jest ogromny! :)
UsuńNiestety mam mocno cienkie włosy i mimo że całkiem gęste to i tak wygląda, że jest ich mało :( Niestety ostatnio mocno też wypadają, więc czas zrobić jakieś badania... trochę mnie przeraziłaś tym zarastaniem mieszków :(
OdpowiedzUsuńSpokojnie, nie jest to proces natychmiastowy, ale jeśli mieszek nie jest odzywiany, nie wyrastają z niego włosy, bo nie ma cebulki to normalne, że zarasta, więc należy się spieszyć ;)
UsuńŚwietny wpis ale trochę smutny :) Szkoda, że te mieszki zamierają. Upór to ważna sprawa, ja się uparłam i nie odpuszczam :) Bioxsine też sobie chwalę :) Buziaki Kochana!
OdpowiedzUsuńsuper artykuł :) niestety genetyka bywa niefajna;/ zawsze warto walczyc by wyrastały 3 wlosy a nie 1-2 z mieszka. Trzeba działac od kazdej storny . U mnie pierwsze efekty byly po 4 miesiacach (baby hair) ale trycholog powiedziala ,ze u niektórych nawet po 1,5 roku są pierwsze rezultaty. Ja mam cienkie wlosy i na dodatek ostatnie miesiace wypadaly;/ a moje marzenie? dlugie zdrowe wlosy
OdpowiedzUsuńJa też mam cienkie na dodatek rzadkie włosy. Walka z każdej strony to jedyne co możliwe żeby zyskać gęściejsze włosy. Wpis świetny :) O mieszkach, które zamierają nie miałam pojęcia, ale dobrze wiedzieć na co trzeba być przygotowanym :)
OdpowiedzUsuńFajny wpis i też trochę się przeraziłam tym zarastaniem;p Ja kiedyś przygotowywałam taką domową, ziołową wcierkę i bardzo mi pomogła;) Choć wcierać ich nie lubię, ale czego się nie robi by mieć piękne włosy:))
OdpowiedzUsuńJa polecam Jantar, Joannę Rzepę i kozieradkę :)
OdpowiedzUsuńNie uzywalam nigdy żadnych produktów na zagęszczenie i odnowę włosów, ale na codzien praktycznie nie uzywam żadnego ciepla, pozwalam wlosom wysychać bez użycia suszarki i zauwazylam, ze są gesciejsze :) Fajny, przydatny wpis :))
OdpowiedzUsuńHej Tysia! stary, dobry kochany Jantar hehe:) u mnie się sprawdzał, ale co ciekawe, nie za każdym razem. jakoś pod koniec 2014 wcierałąm 3...4? miesiące non stop i miałam gigantyczny wysyp baby hair, jesienią 2015 mi masowo wypadały znowu włoski, znów sięgnęłam po Jantar i...nie zrobił nic:/ używałam tak samo wraz z dokładnym masażem skalpu.cóż, może moja skóra zmieniła preferencje? :P zależało mi strasznie na zagęszczeniu i wspomożeniu rośnięcia włosków, bo marzę o długości do talii :) póki co ratuję się czymś takim - http://perukidorothy24.pl/wlosy-clip-in-czyli-prosty-sposob-na-zmiane- fryzury/, troszkę oszukuję więc, ale szczerze mówiąc to nikt obcy (poza moim mężem i przyjaciółkami :P) nie widzi że pomagam naturze:P aha a z suplementów to chyba najlepszy skład ma Solgar - włosy, paznokcie, skóra , taka jest nazwa:) Inneov brałam też kiedyś, ale to mega drogie pigułki i...mega nieskuteczne:/ Pozdrawiam! ps. bardzo miło mi było tu trafić:)
OdpowiedzUsuń