O przeproteinowaniu włosów słyszymy w blogosferze dość często, ale czasami nie wiemy co to jest i na czym polega, stąd też dzisiejszy wpis :) Ja też kiedyś nie wiedziałam, co to jest, ale dziś nie jest to dla mnie żadną tajemnicą, więc zapraszam do krótkiej lektury...
Czym jest przeproteinowanie?
Jest to przekarmienie włosów proteinami. Wiemy, że włosy potrzebują emolientów, humektantów i protein, ale jeśli przesadzimy lub nie zachowamy równowagi bardzo łatwo o przeproteinowanie włosów. Proteiny to naturalny budulec naszych włosów, który jest świetny do wypełniania ubytków w włosach zniszczonych (keratynowe prostowanie, maski proteinowe), ale jeśli za często bądź za dużo ich użyjemy, białko przynosi nam więcej szkód niż pożytku.
Skąd wiedzieć, że przekarmiliśmy włosy?
Takie włosy są bardzo szorstkie, sztywne, suche, łamliwe i okropnie się puszą. Szybciej się rozdwajają i niszczą. Wyglądają na bardzo zniszczone. Przeproteinowanie najczęściej występuje po laminowaniu żelatyną, masce z żółtka jaja i przesadzeniu z ilością czegokolwiek, co zawiera keratynę, proteiny mleczne, jedwab czy l-cysteinę.
Jak się z nim uporać?
Po pierwsze musimy odłożyć proteiny na jakiś czas. Poza tym trzeba dokładnie umyć włosy mocnym oczyszczającym szamponem (najlepiej z krótkim składem, polecam Radical, Barwę), by pozbyć się nadmiaru protein. Powinniśmy zadbać przede wszystkim o nawilżenie (siemię lniane, aloes, miód, mleczko pszczele, gliceryna) i dopieszczenie włosów różnymi olejami, które nasze włosy kochają, ale lepiej by były to oleje niewnikające w nasze włosy, ponieważ jeszcze bardziej "rozepchniemy" włos. Tu polecam oliwę z oliwek lub olej z pestek winogron. Dokładny podział olei znajdziecie tutaj (wnikające to te nasycone). Im szybciej zareagujemy i zaczniemy odpowiednio dbać o takie włosy, tym szybciej znowu będą zdrowe i piękne. Jeśli końcówki bardzo ucierpiały, co często się zdarza, warto zastanowić się czy troszkę ich nie podciąć. Należy pamiętać, by zachowywać równowagę proteinowo-emolientowo-humektantową (PEH), by nie powtórzyć przeproteinowania. Poza tym włosy zdrowe, normalne zazwyczaj lubią dostawać proteiny raz na tydzień, 2 tygodnie lub nawet co miesiąc, a zniszczone mniej więcej co tydzień i warto o tym pamiętać! Niektóre włosy nawet nie lubią się wcale z proteinami. Należy wyznawać zasadę, że co za dużo to nie zdrowo i obserwować swoje włosy, bo to najlepszy sposób :)
Pozdrawiam,
Patrycja
Pozdrawiam,
Patrycja
Mi się na szczęście jeszcze nie zdarzyło przeproteinowanie, od zawsze uważam na proteiny bo moje włosy są na nie bardzo wrażliwe.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio szukałam proteinowej maski ale włosy mam w tak idealnym stanie że stwierdziłam, że nie ma sensu :p
OdpowiedzUsuńMoje włosy nie lubią nadmiaru prortein i bardzo łatwo je przeproteinować ;) Dlatego sięgam po nie bardzo rzadko. Ale najlepszym sposobem jest po prostu umycie i ułożenie od nowa włosów :)
OdpowiedzUsuńPrzydatny post :) w końcu wiem co to jest przeproteinowanie :P
OdpowiedzUsuńja na szczęście nigdy nie przeproteinowałam włosów.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący post :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy prawie w ogóle nie lubią protein. W 99% przypadków mam zwykłe siano, co uniemożliwia mi nawet zrobienie ładnego warkocza.
OdpowiedzUsuńBardzo uważam na to, żeby nie przeproteinować włosów ;)
OdpowiedzUsuńŚmieję się, że ja chyba nigdy się nie przeproteinuję :P Przenawilżyłam się już kilka razy, o przeproteinowanie u mnie ciężko ;)
OdpowiedzUsuńDwa razy zdarzyło mi się dość mocno przeproteinować moje włosy :(
OdpowiedzUsuńNigdy nie udało mi się przeproteinować włosów ;)
OdpowiedzUsuńMoje włosy lubią proteiny więc chyba nie czeka mnie przeproteinowanie :)
OdpowiedzUsuńHej, zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award. Mam nadzieję, że weźmiesz udział w zabawie :* Zapraszam!
OdpowiedzUsuńhttp://lavandee.blogspot.com/2015/05/liebster-blog-award.html
Miałam przeproteinowane włosy po Kallos Keratin i nic już im nie pomogło, tylko nożyczki.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś taki problem, długo męczyłam się z odzyskaniem blasku i zdrowego wyglądu swoich włosów :( .
OdpowiedzUsuńHmmm. Co prawda moje włosy są bardziej suche i twarde niż ostatnio, ale czy to już przeproteinowanie, a nie np. zwykłe przesuszenie? Można to jakoś poznać? :P
OdpowiedzUsuńNigdy nie przeproteinowałam sobie włosów, całe szczęście :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście jeszcze nigdy nie przeproteinowałam moich włosów i tym samym przypomniało mi się, że muszę powtórzyć laminowanie. ;D
OdpowiedzUsuńJa przeproteinowałam sobie włosy szamponem Love2Mix z żółtkiem jajka. Nie życzę tego nawet największemu wrogowi bo bardzo ciężko po tym włosy do ładu doprowadzić. W kilka miesięcy po przeproteinowaniu nie używałam w ogóle protein. Teraz też jestem bardzo ostrożna i raz na miesiąc ( no może 2 w miesiącu) stosuję odżywkę z proteinami mlecznymi. Reszta to oleje oraz maski humektantowe + emolientowe. Boję się protein jak ognia :p
OdpowiedzUsuńA jakie są objawy przesadzenia z humektantami ? o ile się da przehumektantować włosy bo nigdy o czymś takim nie słyszałam :P
Da się :D Włosy są bardzo miękkie i łatwiej się łamią i urywają :(
Usuń